Wracając z lasu, gdzie zasadziłem niezłej wielkości kartofla zauważyłem w oddali laskę, która nieśmiało kroczyła w moją stronę. Kiedy zbliżyła się do mnie spytałem nieśmiało o co chodzi.. co ona tak sama robi w środku lasu. Okazało się, że przyszła tu także za potrzebą i szukała akurat miejsca, gdzie mogłaby bezstresowo oddać naturze to, co jej się należy. Brak liści bobkowych w okolicach drogi sprowadził ją do środka lasu. Tak mnie coś tknęło, czy istnieje szansa na pokaz striptizu i także na wygładzenie mej laski ebonitowej, która z chęcią by się po raz kolejny zelektryzowała. Zaprowadziłem ją do samochodu, gdzie wyjąłem fajurę na wierzch, a Vanessa niemal automatycznie i podświadomie objęła ustami moją laskę, która tego dnia była w prawdziwej potrzebie do pocierania. Od tego pocierania moja laska tak się zelektryzowała, że wystrzeliła bardzo obficie...